Geoblog.pl    podroz    Podróże    (Azja południowo-wschodnia)Hong Kong-Macau-Filipiny-Malezja KL,Borneo-Indonezja Jawa,Bali-Tajlandia Bangkok    Powrót do zimy . Poniżej wklejam zlepek maili z podróży......
Zwiń mapę
2013
18
mar

Powrót do zimy . Poniżej wklejam zlepek maili z podróży......

 
Polska
Polska, Warszawa
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 29258 km
 
Zlepek maili z podróży:

Hong Kongu Macau i Filipiny . temp .w h.k.22'C w drodze z lotniska do bazy spoglądając przez szybę autobusu po kilku
minutach było jasne że wjechaliśmy do najnowocześniejszego miasta świata .infrastruktura pozaziemska .ludzie mili i bardzo nowocześni każdy ze smartfonem w ręku i uśmiechem na twarzy .W dniu naszego przyjazdu w h .k. i w większości innych państw Azji obchodzono nowy rok .dlatego wysłane zdjęcia z fajerwerkami to nie pomyłka.

Macau .wodolotem wpłynęliśmy w niecała godzinę do miasta hazardu i niezliczonych kasyn .Ludzie przebywający w środku fantastycznych budowli są zatraceni w amoku a chęć wygrania przysłania im poczucie czasu i rzeczywistości.

Filipiny .Tutaj grzałka większa 29`C. kraj 7tys.wysp .na jednej z nich w okolicach Barreto 150km od Manilli udało się znaleźć rajska plażę na której mieszkamy w domku pod palmami 30m od morza spędzając czas na nic nierobieniu za 2dni wylot do nowoczesnego Kuala Lumpur tam dwudniowy postój i wylot do prawdziwej dziczy w dżungli na Borneo, skąd znowu się odezwiemy.
pozdrawiamy.

Kuala Lumpur i Borneo.
K .L .jest ciekawym miastem.2,3 dni wystarcza jednak żeby się nie znudzić .Borneo gdzie właśnie jesteśmy to na prawdę coś wyjątkowego.
Chata w której mieszkamy sąsiaduje od frontu z rzeką Kinabatangan z boku 50metrów dzieli nas od bezpośredniego wejścia do dżungli z której słyszymy nieprzerwanie dziwne i obce odgłosy .W samej chacie nie ma radia i telewizji widzimy jedynie dzieciaki miejscowych z którymi mieszkamy niemal pod jednym dachem .Oprócz tubylców mieszkają z nami powściągliwe jaszczurki i mrówki, które sprzątają wszystko co jest odpadem naszego jedzenia są również insekty których jest nieskończenie wiele, wszystkie tuż przed zaśnięciem zostają wyproszone na zewnętrzną część moskitiery ,która szczelnie otacza naszą sypialnię.
Banalne wyjście do sklepu który jest może kilometr od chaty każdorazowo jest wyjątkowym przeżyciem. Po kilku krokach spotykamy kilka gatunków motyl i, krzewy o wszystkich odcieniach zieleni ,dalej palmy, różne gatunki .W drodze powrotnej drętwiejemy stojąc jak wmurowani na widok małp(makaki) które przemieszczają się nad naszymi głowami .W panice wiewiórki schodzą im z drogi.
Następnego dnia odważnie wychodzimy do dżungli .Nasz przewodnik się nie pojawił więc idziemy we dwoje wzdłuż rzeki .ścieżka jest wydeptana maczeta zbędna .Jest mokro i grząsko ,codziennie pada ,regularnie 10razy po 10minut temperatura 28'C .Po 20minutach widzimy pierwszego makaka kawałek dalej wyraźne ślady słoni , które prawdopodobnie kilka godzin wcześniej przemierzały drogę wzdłuż rzeki.
Kolejny dzień to rejs łodzią z innymi białymi w poszukiwaniu słoni i orangutanów .Krótko po wypłynięciu dostrzegamy wysoko na drzewach małego orangutana z matką. Siedzą spokojnie po chwili powolnymi ludzkimi ruchami przemieszczają się po lianach. Po drugiej stronie rzeki kiedy już nikt nie liczył na cud podpływamy do stada słoni .5 może 6 słoni , są na wyciągnięcie ręki dzielą nas 3 może 4 metry.
Wrażenia niezapomniane ,dogłębne .Borneo, Borneo.

Z Kota Kinablu ptaszysko dowiozło nas do Dzakarty .Gdzieś w powietrzu przekroczyliśmy równik .Na Jawie podróżujemy pociągiem z zachodu na wschód w kierunku Bali zatrzymując się w Yogikarta , dwa dni postoju ,odwiedzamy dwie świątynie jedna z nich to największa na świecie świątynia buddyjska Borobudur .dalej pociąg do Surabaya, Banyuwaing przesiadka na prom i jesteśmy na Bali. Ludzie na Jawie byli dla nas wyjątkowo mili ,uprzejmi i sympatyczni .Pomimo niedostatku zawsze uśmiechnięci.Ten szczery uśmiech na twarzach wszystkich Azjatów to coś wyjątkowego .Uśmiech i klimat to ich prawdziwe szczęście .
Jawa wydaj się być przeludniona i zatłoczona ,Indonezja liczy 240mil ludzi mieszkających na 17tyś wysp .Na Bali już się tego nie czuje .Odwiedzamy teatr tańca balijskiego legong , niestety nie udaje się nam zobaczyć walk kogutów bo w klimatycznym Ubud po raz kolejny NOWY rok .Tym razem 1935 CAKA New Year świętują Balijczycy .Pierwszego dnia parada olbrzymów demonów ogo ogo maszeruje przez miasto , dzień kolejny to absolutna cisza i poświęcenie czasu na medytacje bez radia ,tv i elektryczności .Zgodnie z filozofią rodzisz się z niczym i odchodzisz z niczym .Trzy ostatnie dni spędzamy na plaży w Sanur.

Cztery i pół godz lotu i jesteśmy w Bangkoku. Tutaj nic się nie zmieniło .To jedna z nielicznych metropolii o której można powiedzieć że nie męczy i zawsze czymś zaskakuje pokazując inne oblicze .Odwiedzimy jeszcze kilka ciekawych miejsc przemieszczając się tramwajem wodnym.18 marca powrót. Pozdrawiamy serdecznie
.Do zobaczenia w PL
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
! Komentarze moga dodawać tylko zarejestrowani użytkownicy
 
podroz
Grzegorz .
zwiedził 9.5% świata (19 państw)
Zasoby: 90 wpisów90 0 komentarzy0 722 zdjęcia722 0 plików multimedialnych0